Żyjemy na tej planecie dzięki kilku pierwiastkom. Oprócz wszędobylskiej wody jednym z podstawowych elementów jest tlen. Zarówno w rozumieniu makro, czyli element powietrza, którym oddychamy, tak i w rozumieniu mikro, jako regulator procesów metabolicznych. Tlen oprócz dawania życia może być śmiertelny. Dzięki odpowiednim stabilnym warunkom atmosferycznym nie mamy efektu powszechnej łatwopalności, jakby to było, gdyby tlenu było więcej, ani rozplemu bakterii beztlenowych, gdyby go było mniej.
Nie od dzisiaj wiadomo, że jednym z lepszych czynników umożliwiających gojenie się rany jest jej „oddychanie”, dlatego powszechnie stosowane materiały opatrunkowe z założenia są przepuszczalne dla powietrza. Nawet twardy zbity opatrunek gipsowy „oddycha”. W zakażeniach kości w badaniach radiologicznych widać gromadzące się puste przestrzenie wokół fragmentów kostnych. To bakterie decydujące o zakażeniu wytwarzają gaz, który gromadzi się w tkankach. Podstawową metodą leczenia jest udrożnienie drogi odpływu i dostarczenie tlenu, czasami w postaci preparatów odkażających.
Tlen ma także znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania organizmu w rozumieniu makro. W przypadku stresu, wypadku, utraty krwi czy chociażby przy wysiłku fizycznym, odpowiednio skierowany przepływ krwi decyduje o zwiększonym utlenowaniu tkanek takich jak mózg, serce, mięśnie, omijając częściowo tkanki mniej ważne jak przewód pokarmowy czy skóra.
Podczas znieczulenia podaż powietrza o zwiększonej zawartości tlenu jest bardzo ważna, ponieważ uspokojenie farmakologiczne znacznie osłabia zdolność oddechową i siłę skurczu mięśni oddechowych, zmniejsza ciśnienie krwi i spowalnia pracę serca. Są takie tkanki jak ścięgna czy skóra, które potrafią wytrzymać stosunkowo długi czas w niedotlenieniu. Zmniejszenie utlenowania mózgu czy nerek doprowadzić może do trwałych nieodwracalnych uszkodzeń.
Stany zwiększonego wysiłku, intensywna praca czy chociażby stan gorączki znacznie zwiększają zapotrzebowanie na tlen. Widać to po zwiększonej częstotliwości pracy serca, wzroście ciśnienia czy liczby oddechów. Jest to logiczne bo zwiększa się tempo metabolizmu. Z drugiej strony przez analogię organizm z obniżoną temperaturą powinien mieć mniejsze zapotrzebowanie na tlen. Paradoksalnie tak nie jest. Organizm wychłodzony stara się przywrócić temperaturę poprzez zwiększenie spalania w wątrobie czy drżenia włókien mięśniowych. To z kolei właśnie zwiększa zapotrzebowanie na tlen. Ma to znaczenie dla naszych pacjentów. Bo podobnie jak w wypadkach samochodowych widzą Państwo ludzi otulonych w foliowe połyskujące koce, to tak samo w weterynarii należy dbać o to, żeby nasi pacjenci nie wychładzali się. Nie należy znieczulonego kota kłaść na goły blat z nierdzewki i przygotowywać do zabiegu przez kilka czy kilkanaście minut, bo na dzień dobry ma 35 stopni. Staramy się zatem dogrzewać naszych pacjentów i chronić przed utratą ciepła, używając specjalistycznych urządzeń w szpitalu i sali przygotowawczej do zabiegów. Dlatego tak naprawdę zasypianie z właścicielem i wspólne słit focie na fejsa nie specjalnie są dobre dla naszego czworonożnego przyjaciela.